Witamy! Dziękujemy, że zechcieliście odwiedzić naszą stronę. Znajdziecie tutaj informacje dotyczące Janusza Korczaka, a właściwie Henryka Goldszmita -pedagoga, lekarza, pisarza. Był to człowiek o wyjątkowym sercu. W jego wszechstronnej osobowości, , zespoliło się harmonijnie kilka zawodów — wszystkie zwrócone ku człowiekowi, ze znamionami posłannictwa. Uważał dzieci za równych sobie, i tak je traktował. W 1942 r. został zamknięty w getcie wraz ze swymi wychowankami. Odrzucił propozycję ocalenia i w sierpniu 1942 roku został wywieziony wraz z dziećmi do obozu zagłady w Treblince i zagazowany. Janusz Korczak był prekursorem walki o prawa dziecka. Zwracał szczególną uwagę na pozycję dzieci w społeczeństwie oraz ich niewolniczą zależność od dorosłych. Domagał się uznania dziecka za pełnowartościowego człowieka od chwili narodzin i na każdym etapie swego istnienia. Uważał, że dziecko ma prawo być sobą, być takim jakim jest. O ciągłej obecności Korczaka wśród kolejnych pokoleń zadecydowała nie tylko Jego śmierć, ale nade wszystko niezwykła troska o opuszczone dzieci żydowskie i polskie. Sławę uzyskał już za życia w trzech równorzędnych dziedzinach działalności jako: lekarz, pedagog i pisarz.
Modlitwa wychowawcy 27 IV 1920
Nie niosę ci modłów długich, o Boże. Nie ślę westchnień licznych…
Nie bije niskich pokłonów, nie składam ofiary bogatej ku czci Twej i chwale…
Nie pragnę wkraść się w Twą możną łaskę, nie zabiegam o dostojne dary.
Myśli moje nie mają skrzydeł, które by pieśń niosły w niebiosa.
Wyrazy moje nie mają barwy ani woni, ani kwiatów.
Znużony jestem i senny.
Wzrok mój przyćmiony, grzbiet pochylony pod ciężarem wielkim obowiązku.
A jednak prośbę serdeczną zaniosę,o Boże.
A jednak klejnot posiadam, którego nie chcę powierzyć bratu-człowiekowi. Obawiam się, że człowiek nie zrozumie, nie odczuje, zlekceważy, wyśmieje.
Jeżeli jestem szarą pokorą wobec Ciebie, Panie, to w prośbie mej staję przed Tobą-jako płomienne żądanie.
Jeśli szepce cicho, to prośbę te wygłaszam głosem nieugiętej woli.
Wzrokiem nakazu strzelam ponad chmury.
Wyprostowany żądam, bo już nie dla siebie.
Daj dzieciom dobrą dolę, daj wysiłkom ich pomoc, ich trudom błogosławieństwo.
Nie najłatwiejszą prowadź ich drogą, ale najpiękniejszą.
A jako prośby mej zadatek przyjm jedyny mój klejnot: smutek.
Smutek i pracę.
[J. Korczak, Sam na sam z Bogiem]
Jerzy Ficowski
5 VIII 1942
Pamięci Janusza Korczaka
Co robił stary doktor w bydlęcym wagonie
jadącym do Treblinki dnia 5 sierpnia
przez kilka godzin krwiobiegu
przez brudną rzekę czasu
nie wiem
co robił Charon dobrowolny
przewoźnik bez wiosła
co rozdał dzieciom resztę
zdyszanego tchu
i zostawił dla siebie
tylko mróz po grzbiecie
nie wiem
czy kłamał im na przykład małymi dawkami
znieczulającymi
iskał spocone główki
z płochliwych wszy strachu
nie wiem
ale za to ale potem ale tam
w Treblince
całe ich przerażenie cały płacz
były przeciwko niemu
ach to było już tylko
ileś tam minut czyli życie całe
czy to mało czy dużo
nie było mnie tam nie wiem
zobaczył stary doktor nagle
że dzieci się stały
stare jak on
coraz starsze
tak musiały dogonić siwiznę popiołu
więc kiedy go uderzył
askar czy esesman
zobaczył że Doktor
stał się dzieckiem jak one
coraz mniejszym i mniejszym
że się nie urodził